"Ring, ring" dzwoni telefon. Odbieram i słucham na konkretne pytania pada krótka odpowiedź: "tak, jedziemy”!
24 godziny później jesteśmy na miejscu. Na Ringu na Nurburgringu, w kultowym zielonym piekle.
Mekka petrolhead'ów wygląda cudownie, zwłaszcza teraz krajobraz mieni się kolorami jesieni, słoneczko przyjemnie grzeje, a paliwo jest praktycznie tańsze niż w Polsce. ;)Fani motoryzacji przyjeżdżają to w zróżnicowanych celach są kibice, spotterzy i masa kierowców zakręconych na punkcie pewnej szalonej płatnej drogi.Zapraszam na wspólny przejazd i do komentowania gdybym miał z góry napisać wszystko co mi się ciśnie na usta, to by wyszła z tego może mało merytoryczna, ale z pewnością obszerna publikacja.